"Wir sollen nicht über die anderen klagen, wir sollen vielmehr überlegen, inwieweit polnische Niederlagen eine Konsequenz unserer eigenen Fehler und Unterlassungen waren. Wir sollen von dem Martyriums-Sockel herunterkommen und die Dornenkrone ablegen."
Radosław Sikorski – Minister Spraw Zagranicznych
2009-08-29
Lekcje historii, modernizacja i integracja
Niemcy przekształciły się w dogłębnie demokratyczne państwo. Rosja od bez mała 20 lat idzie drogą prób modernizacyjnych i demokratyzacyjnych, które - jak mamy nadzieję - uczynią z tego kraju równie wiarygodnego partnera i przyjaciela
1 września w Gdańsku odbędą się międzynarodowe obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Rocznice polskie, jak wiadomo, rzadziej stwarzają sposobność do refleksji historycznej, częściej skłaniają do rocznicowej fety lub rocznicowego biadolenia.
Tym razem skupmy się na refleksji. Nie zaczynajmy od wyrzekania na innych, zastanówmy się, na ile polskie porażki wynikały z naszych błędów i zaniechań. Zejdźmy z martyrologicznego cokołu, zdejmijmy koronę cierniową.
Przegrana wojna polsko-niemiecka 1939 roku oznaczała klęskę cywilizacyjną "państwowości jagiellońskiej". II Rzeczpospolita była przednowoczesnym w istocie państwem wielonarodowym. Ze względu na zbyt krótki okres wspólnej "nowożytnej" państwowości poszczególne segmenty etniczne nie zespoliły się w jeden naród polityczny, tym bardziej że segmenty owe - z jednej strony np. mniejszość niemiecka, z drugiej - białoruska i ukraińska ludność Kresów - znajdowały się na różnych etapach procesu modernizacyjnego. Mozaikowość struktury socjoekonomicznej II RP czyniła z niej kłębek sprzeczności, gdzie współistnieją elementy przednowoczesne i zarazem enklawy modernizacji. Osobna sprawa to błędy polityki władz Rzeczypospolitej, zwłaszcza w wymiarze strategicznym. W rezultacie zasoby materialne ówczesnej Polski i jej możliwości rozwojowe były ograniczone, co odbiło się m.in. na kondycji jej sił zbrojnych w 1939 roku, zwłaszcza w zestawieniu z gigantycznym potencjałem militarnym III Rzeszy oraz ZSRR.
Sytuacji nie poprawiły też sojusze Polski. Waśnie z Litwą oraz z Czechosłowacją spowodowały, że nie powstał wiarygodny subregionalny układ powiązań sojuszniczych, w których znalazłaby się II RP. Co ważniejsze, logika zachowań międzynarodowych w Europie opierała się, jak i w wieku poprzednim, na zasadzie równowagi sił, z właściwą jej „polityką realną”, zbrutalizowaną przez oba totalitaryzmy - hitlerowski oraz stalinowski. Równowagę sił w Europie zawsze cechowała chwiejność i konfliktogenność, a praktyka szantażu, rozbiorów i inkorporacji narzucona przez III Rzeszę najkrótszą drogą wiodła do konfliktu europejskiego i światowego. Praktyce tej torowała drogę polityka pobłażania (appeasement) ze strony demokratycznych mocarstw Zachodu.
Dlatego z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć: właściwej odpowiedzi na dylematy geostrategiczne i tożsamościowe Polski nie oferują jagiellońskie ambicje mocarstwowe. Jest nią natomiast nowoczesne państwo narodowe, przy czym przymiotnika "narodowy" używam nie w znaczeniu etnicznym, lecz politycznym, obywatelskim. Oznacza to, że zaangażowanie Polski w proces integracji europejskiej tylko wzmacnia nowocześnie pojmowany charakter polskiego państwa narodowego, sprzyjając zjawiskom modernizacyjnym. Modernizacja i integracja to dwa kluczowe pojęcia na współczesnym etapie rozwoju Polski.
Integracja europejska coraz bardziej określa podstawowe zasady polskiej polityki zagranicznej oraz krąg najbliższych partnerów i sojuszników. Wśród fundamentalnych pryncypiów współczesnej polityki europejskiej na podkreślenie zasługuje odejście od zasady równowagi sił i budowania koalicji przeciw najsilniejszemu państwu. Siłą rzeczy, traci zasadność archaiczny nakaz poszukiwania sojuszników "poprzez kolejną miedzę", na gruncie jednoczącej wrogości do wspólnego sąsiada. Zamiast tego bujnie dziś rozkwitają powiązania sąsiedzkie, zarówno w formie współpracy transgranicznej, jak i więzi subregionalnych (Beneluks, Grupa Wyszehradzka itd.) oraz większych ugrupowań w rodzaju francusko-niemieckiego "motoru" UE czy łańcucha państw tworzących tzw. Wielką Szóstkę lub Trójkąt Weimarski.
Powyższe zasady i wynikające z nich nowe uwarunkowania nie pozostały bez wpływu na fakt, że wśród głównych gości gdańskich uroczystości znaleźli się szefowie rządów krajów, z którymi 1 września 1939 roku bynajmniej nie łączyły nas więzi sojusznicze. To niemiecka kanclerz Angela Merkel oraz rosyjski premier Władimir Putin. Ich obecność w Gdańsku świadczy także o dynamice przemian, których doświadczyła najpierw, po 1945 roku, Europa Zachodnia, w tym i Republika Federalna Niemiec, a następnie po przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, Europa Środkowa i Wschodnia wraz z Rosją.
Jak powinniśmy odczytać ten znak czasu?
1 września upamiętniać będziemy zwycięstwo przede wszystkim nad zbrodniczą ideologią faszyzmu, która w latach 20. i 30. ubiegłego wieku, obok totalitarnego komunizmu, była "widmem krążącym po Europie" i ogarniającym całe grupy społeczne oraz państwa. Dzień 1 września wiążemy zarazem z datą 8 maja 1945 roku, dniem realnego - lub tylko symbolicznego - zwycięstwa wolnych narodów oraz narodów, które chciały wolności, nad hitlerowskim totalitaryzmem. Dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, takich jak Polska, zwycięstwo było, niestety, symboliczne, a wolność pozostawała niezrealizowanym celem. To co dla Związku Radzieckiego - mówiąc słowami Stanisława Jerzego Leca - było arką triumfalną, dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, stało się jarzmem sowieckiego zniewolenia. W 1944 roku w rozmowie z jugosłowiańskim komunistą Milovanem Djilasem Stalin powiedział: "Ta wojna nie jest taka jak w przeszłości; kto okupuje terytorium, narzuca także swój własny ustrój społeczny. Każdy narzuca swój własny ustrój tak daleko, jak może dotrzeć jego armia".
Sowietyzacja stała się najjaskrawszym wyrazem polityki budowania stref wpływów. W jej wyniku Polska znalazła się poza obszarem, na którym następował nowatorski, odwracający całkowicie dotychczasową logikę dziejów europejskich, proces zachodniej integracji, ucieleśnionej przez NATO i EWG/UE. Proces ten zapewnił nie tylko jedność Zachodu, ale również jego skok cywilizacyjny w epokę postindustrialną.
Polska została owych dobrodziejstw integracji i rozwoju pozbawiona. Choć zapewne trudne jest dokonanie całkowicie zobiektywizowanego bilansu zysków i strat w okresie, gdy w Polsce panował sowiecki realny socjalizm, to gołym okiem było widać zapaść cywilizacyjną Polski/PRL, zwłaszcza w latach 80., zanim odzyskała ona pełnię suwerenności. Jedynie wysiłek transformacyjny po 1989 roku - czemu wydatnie sprzyjało uzyskanie przez Polskę członkostwa w NATO i UE - pozwolił naszemu krajowi na budowę nowoczesnej państwowości demokratycznej oraz na wysforowanie się do pierwszej dwudziestki światowych gospodarek.
Sowietyzacja nie zdołała otorbić narodów środkowo- i wschodnioeuropejskich własną alternatywą (anty-) kulturową, uczynić z nich trwałą przeciwwagę cywilizacyjną dla Zachodu. Nie darmo Stalin w 1945 roku trapił się swymi dwoma kardynalnymi błędami: że żołnierzowi rosyjskiemu pokazał Europę i że Europie pokazał żołnierza rosyjskiego. A przede wszystkim, że masowe kontakty żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej z zachodnimi aliantami doprowadzić mogą do odrodzenia się "syndromu dekabrystowskiego" i aspiracji liberalizacyjnych. Destalinizacja po 1956 roku oraz narodziny ruchu dysydenckiego w ZSRR stanowiły pierwszą falę tych aspiracji, które przyczyniły się, w kolejnych dekadach, do upadku systemu sowieckiego.
W tym sensie rok 1945 był zaczynem współczesności, którą znamionuje zwycięstwo nad wszelką ideologią i praktyką totalitarną w Europie, ostatecznie dokonane bez mała pół wieku później. 1 września zatem upamiętniać będziemy również przezwyciężenie zimnowojennego podziału Europy i fiasko polityki sfer wpływów. Wyrażamy zarazem nadzieję, że tendencja ku przywracaniu Europie jedności - przejawiająca się w procesie rozszerzania instytucji zachodnich, zwłaszcza UE, w budowaniu partnerstwa strategicznego Unii z Rosją oraz w Partnerstwie Wschodnim - będzie dominować i nadawać kształt współdziałaniu zachodu naszego kontynentu z jego wschodem.
8 maja 1945 roku hitlerowskie Niemcy uznały swoją druzgocącą klęskę, a Związek Radziecki był jednym z głównych ich pogromców - jeśli nie głównym. Gdzie dzisiaj są Niemcy i Rosja? Niemcy przekształciły się w dogłębnie demokratyczne państwo, będące ostoją integracji europejskiej i euroatlantyckiej oraz kluczowym filarem zbudowanego na tej integracji porządku instytucjonalnego. Są sprawdzonym i wiarygodnym partnerem strategicznym, sojusznikiem i przyjacielem Polski. Rosja od bez mała 20 lat idzie drogą prób modernizacyjnych i demokratyzacyjnych, które - jak mamy nadzieję - uczynią z tego kraju równie wiarygodnego partnera i przyjaciela. Chyba nigdy w swoich dziejach oba te kraje - zwłaszcza Niemcy, ale także i Rosja - nie hołdowały tak wartościom demokracji i nie były tak inspirowane ich przesłaniem. To najlepszy prognostyk międzynarodowy dla Polski.
Obecność wysokiej rangi przedstawicieli Niemiec i Rosji podczas obchodów 70-lecia wybuchu II wojny światowej nabiera symbolicznego znaczenia. Świadczy o tym, że przesłanie tej wojny może być odczytywane jako nakaz gruntownej zmiany dotychczasowego wzorca rozwoju, odejścia od dawnych mocarstwowych i agresywnych pokus ku demokracji, współdziałaniu i integracji. Dowodzi, że zmiana autoidentyfikacji politycznej nie nadweręża tożsamości narodowej, bycie demokratą nie koliduje z tym, że jest się Niemcem czy Rosjaninem.
Podobnie jak Niemcy i Rosja dzisiejsza Polska zasadniczo różni się od swoich poprzednich historycznych wcieleń. Jej dzisiejszy potencjał rozwojowy i możliwość jego najpełniejszego wykorzystania zależy nie od statusu "jagiellońskiego" mocarstwa regionalnego. Obecne bezpieczeństwo Polski opieramy na dwóch filarach. Z jednej strony jest to system sojuszy i współdziałania oparty na integracji europejskiej i euroatlantyckiej. Z drugiej strony jest to proces modernizacji naszego kraju, ukierunkowany na zbudowanie nowoczesnego i demokratycznego państwa narodowego.
Celem modernizacji jest przyspieszenie rozwojowe, które w zasadniczej mierze zależy od nas, od naszej innowacyjności, wysiłku i konsekwencji. Skok modernizacyjny pozwoli nam czuć się dumnymi z polskiego państwa "naziemnego": nowoczesnego i sprawnego, zapewniającego narodowi polskiemu optymalne możliwości rozwoju oraz bezpieczeństwa. W taki właśnie sposób rozumiemy nauki, jakie należy wyciągnąć z klęski II Rzeczypospolitej w 1939 roku oraz z tragedii Państwa Podziemnego.
Źródło: Gazeta Wyborcza