Piotrków Trybunalski
Wisła Wiersz z dawnych lat...
Wiesława Szymborska
Gawęda o miłości do ziemi ojczystej
Bez tej miłości można żyć,
mieć serce suche jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię - i żyć,
ale nie można owocować.
(Myślałam, że tu ten wiersz się kończy, ale nie, to jeszcze nie wszystko.. jeszcze jest dalej....)
Ta dawność jej w głębokich warstwach... Czasem pośrodku drogi stanę:
możne nieznanych pieśni garstka
w skrzyni żelazem nabijanej,
a możne dzban, a możne luk
jeszcze się w łonie ziemi grzeje,
możne pradawny domu próg
ten, którym wkroczyliśmy w dzieje?
Stad idę myślą w przyszłe wieki, wyobrażenia nowe składam.
Kamień leżący na dnie rzeki
oglądam i kształt jego badam.
Z kamienia tego rzeźbiarz przyszły wyrzeźbi głowę rówieśnika.
Ten kamień leży w nurcie Wisły,
a w nim potomna twarz ukryta.
By na tej twarzy spokój był
i dobroć, i rozumny uśmiech,
naród mój nie żałuje sil,
walczy i tworzy, i nie uśnie.
Pierścienie świetlnych lat nad nami, ziemia ojczysta pod stopami.
Nie będę ptakiem wypłoszonym
ani jak puste gniazdo po nim.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen